Coraz częściej z powodu natłoku pracy, braku czasu dla siebie i własne marzenia, mam ochotę rzucić wszystko i wyjechać w góry. W końcu każdy ma jakieś granice wytrzymałości. Jestem dobry pracownikiem, ale nie mogę robić wszystkich weekendów za kogoś innego, bo albo ktoś ma imprezę rodzinną, tam nie ma, z kim zostawić dzieci, innym razem po prostu nie ma siły przyjść i pracować kolejny dzień. Stwierdziłam w końcu, choć zbiegiem czasu i tak wiem, że za późno, że najwyższy czas z tym skończyć. Nie będę już wybawczynią wszystkich a to tylko, dlatego że nie mam jeszcze własnej rodziny. Wszystko byłoby w porządku gdyby, chociaż coś z tego miał, ale tak nie jest. Jestem zbyt łagodna i miła, a ludzie to wykorzystują. Najwyższy czas zadbać o siebie i swoje szczęście. Dlatego też powiedziałam jasno, że nie zostanę znów za kogoś kolejny weekend, niech sobie radzą w inny sposób. Teraz wiem, że to była jedna z najlepszych decyzji, jakie podjęłam w ostatnim czasie. I w ten oto sposób przeżyłam ekscytujący weekend w górach, odwiedziłam miejsca, w których od tak dawna nie byłam, wciąż na nowo były dla mnie szokujące i zaskakujące. Tego właśnie było mi trzeba, aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu. Dla mnie nie ma nic piękniejszego niż uczucie, które powstaje jak dojdzie się już na szczyt. To mieszanka radości, szczęścia, że w końcu się dotarło a najważniejsze satysfakcji z samej siebie. Wspinaczka to walka, walka ze słabościami, walka z samym sobą. Można porównać ją do pewnej formy oczyszczenia. Już zapomniałam o tym, że gdy wracałam już do swoich codziennych obowiązków czułam się o wiele lżejsza, jakbym na tej drodze, szlaku zostawiła, choć część swoich złych myśli, smutków, bolączek i wróciła na nowo do rzeczywistości z dużą werwą, zapałem i siłą w stawianiu czoła przeciwnością.
[…] ponieważ dostałam od niego również czterdzieści procent zniżki na usługi, jakie oferuje hotel. Tam właśnie zregenerowałam siły, znalazłam czas na miłe leniuchowanie, ale także na spacery […]
Comments are closed.